Kilka słów o bohaterze narodowym czyli Bronku Malinowskim
Na początku chciałbym napisać kilka zdań o osobie która zapisała się na kartach historii w dziedzinie sportu. Zwłaszcza, że zawody rozgrywane w Grudziądzu miały na celu uczczenie jego nazwiska i osiągnięć.
Bronisław Malinowski (ur. 4 czerwca 1951 w Nowem n. Wisłą, zm. 27 września 1981 w Grudziądzu) – polski lekkoatleta, biegacz.
Osiągnięcia
Mistrz (1980 – Moskwa) także wicemistrz (1976 – Montreal) olimpijski, zwycięzca czwartego miejsca na igrzyskach w Monachium 1972 w biegu na 3000 m z barierami, dwoisty brygadzista Europy (1974 – Rzym natomiast 1978 – Praga) na owym dystansie. 10-krotny rekordzista Polski (cztery tytuły na 3000 metrów z przeszkodami, po trzy na 5000 metrów dodatkowo w przełajach), w 1973 pozostawał halowym przewodnikiem kancie na 3000 kwintali; 23 ciosy reprezentował Polskę w rozgrywkach internacjonalnych. 10 sierpnia 1972 zaradził rekord Europy w ciągu mityngu w Warszawie na dystansie 3000 m z zaporami (8:22,2 s). Był ponadto wicemistrzem światem w rytmach przełajowych (1979). Do w dzisiejszych czasach aż do onemu przylegają rekordy Polski na dystansach: 3000 m, 5000 m, 1 milę, 2 lekko oraz 3000 m z zaporami.Życiorys
Od 1958 uczęszczał aż do bud w Buśni także Warlubiu. W 1968 zapoczątkował nauczkę w ZSZ w Grudziądzu zaś wciąż w tym samych roku przekazał się aż do wieczorowego Samochodowego Technikum Mechanicznego w Grudziądzu, jakie pokonał w 1971. W 1968 przystąpił tak jak treningi w GKS „Olimpia” w Grudziądzu, tudzież w 1977 pozyskał tytuł absolwenta AWF w Poznaniu. Zginął w przypadku samochodowym na moście w Grudziądzu. Most ów dotychczasowo dźwiga jego sława.Pośmiertnie
Po śmierci pozostał nagrodzony gratyfikacją Fair Play, medalem zbyt zasługi dla miasta Grudziądza, Złotymi Kolcami, tytułem Honorowego Mistrza Sportu, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. 18 września 1996 Rada Miejska w Grudziądzu poniosła Bronisławowi Malinowskiemu tytuł Honorowego Obywatela Miasta Grudziądza. Jego opinia dźwiga most w Grudziądzu, istnieje również Klub Szkół im. Bronisława Malinowskiego w wykapanej Polsce. Jest patronem: Zespołu Szkół Publicznych w Osinie, Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 3 w Grudziądzu, Szkoły Podstawowej nr 47 w Bydgoszczy, Szkoły Podstawowej nr 12 w Tczewie, zespołu szkoły samorządowych nr 2 w Boguszowie-Gorcach, Szkoły Podstawowej w Warlubiu, Zespołu Szkół w Bystrzycy k. Oławy, Szkoły Podstawowej nr 3 w Ścinawie (woj. dolnośląskie), Szkoły Podstawowej nr 3 w Działdowie, Szkoły Podstawowej nr 7 w Grudziądzu, Szkoły Podstawowej Nr 107 w Warszawie również Szkoły Podstawowej nr 1 w Woli k. Pszczyny. Od 1982 konstytuowane są ciągi wulgarne jego imiona. W laty 1982-2003 tworzono w Grudziądzu Memoriał Bronisława Malinowskiego.Jego starszy towarzysz, podobnie lekkoatleta, Robert Malinowski, został wyłoniony w 2006 na prezydenta Grudziądza.
Rekordy witalne
- tok na 800 metrów – 1:49,8 s. (4 września 1976, Warszawa)
- kolejność na 1000 miarów – 2:22,11 s. (1 czerwca 1979, Warszawa)
- przebieg na 1500 miarów – 3:37,42 s. (13 sierpnia 1978, Warszawa) – 9. konsekwencja w historii krajowej lekkoatletyki
- pogoń na 1 milę – 3:55,40 s. (1976) – rekord Polski
- kurs na 2000 metrów – 5:02,6 s. (1976)
- tempo na 3000 kwintali – 7:42,4 s. (4 lipca 1974, Oslo) – najlepszy wynik Polski
- tempo na 2 uczynnie – 8:17,8 s. (21 sierpnia 1974, Grudziądz) – pierwszy konsekwencja w relacyj naszej lekkoatletyki
- nurt na 5000 taktów – 13:17,69 s. (5 lipca 1976, Sztokholm) – najlepszy wynik Polski
- kolejność na 10 000 kwintali – 28:25,19 s. (13 lipca 1974, Augsburg) – 7. rozwiązanie w bajek polskiej lekkoatletyki
- proces na 3000 miarów z granicami – 8:09,11 s. (28 lipca 1976, Montreal) – rekord Polski
A teraz może już o samym biegu ;p W niedalekim Grudziądzu zameldowaliśmy się konkretną ekipą plus przyjaciele Kwidzyn Biega było nas łącznie ok 10 osób. Bieg zaplanowany na godzinę 10.30 troszkę się jednak przesunął w czasie i był lekki chaos ale wszystko dobrze się skończyło. Byliśmy na miejscu ok 9 żeby na spokojnie odebrać pakiety startowe a następnie przeprowadzić rozgrzewkę przed startem.
Bieg ten miał dla mnie szczególne znaczenie, zwłaszcza, że to był mój pierwszy oficjalny start po drobnej kontuzji, miałem stracha nie wiedziałem jak biec, bo w głowie siedział fakt, że może znowu i się odnowić uszkodzenie kolana albo wręcz pogorszyć. Żeby tego było mało to po rozgrzewce gdy staliśmy zapomniałem odblokować zegarek żeby załapał sygnał GPS, przypomniałem sobie w chwili wystrzału do startu;/ później chciałem zacząć odliczanie od 1 km ale i to mi się nie udało bo przebiegłem go i zorientowałem się dopiero na 1,3km i podobnie było z 2 km w końcu już nie patrzyłem jaki to kilometr i włączyłem stoper ale głównie patrzyłem sobie na tętno bo i tak już nie wiedziałem jak stoję z czasem, i powiem wam nawet fajnie mi się biegło.
Co prawda dziwnie bo jeszcze mam taki nawyk patrzenia co jakiś czas na zegarek a tu ciach nic nie było ;p tylko tętno :)
Biegło mi się bardzo dobrze nie spinałem się na czasie bo bałem się o nogę czasami w trakcie biegu ciągłego urozmaicałem go kilkoma przebieżkami tak w celu obserwacji nogi a właściwie kolana. Nawiązałem też kilka nowych znajomości, bo jakiś czas biegłem z Panem który walczył o życiówkę i pomogłem mu bo powiedział, że biegnę trochę szybciej niż zakładał ale spróbuje się mnie trzymać, więc postanowiłem mu pomóc i tak nic mi to nie szkodziło, bo i tak nie wiedziałem ile biegnę a nie chciałem co chwile pytać ludzi bo trochę by ich to drażniło. I tak biegłem sobie z owym Panem, najśmieszniejsze jest to, że gadałem do niego jakieś 3km a nie zapytałem jak ma na imię, najlepsze jest to, że tak pod koniec go "zrypałem" że finisz miał mistrzowski :) wyrwał jak gepard, nawet fajnie uczucie robić za królika ;p
Śmieszne jest też to, że nawet jak już przekroczyłem linie mety to nie wiedziałem z jakim czasem przebiegłem, bardziej skupiłem się na nodze tzn na tym czy na pewno z nią wszystko ok, czy nic nie puchnie czy nic w niej nie strzela ;p Było ok i to mnie najbardziej cieszy, że zrobiłem szybszy bieg oczywiście ciągle kontrolowany, a udało mi się go zakończyć bez bólu. W końcu po jakimś czasie przysłali smsa z wynikiem wyszło 43:25 uważam, że super zwłaszcza, że nie biegłem na maxa ale daje to szanse, że z nogą coraz lepiej i za jakiś czas będzie można powalczyć na maxa :)
A tak wyglądał medal z owego biegu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz