czwartek, 20 października 2016

I Bieg Traktora 1.10.2016

I Bieg Traktora 

Nowy Dwór 1.10.2016...

 

Można by rzec, że bieg był już dłuższy czas temu, ale utkwił mi w pamięci jak żaden inny no może maraton daje się jeszcze we znaki bo sprawa jeszcze świeża he he ;)
Mimo, że I Bieg Traktora odbywał się zaledwie 6 dni po maratonie i tak wiedziałem, że w nim pobiegnę, założenie było ustalone jeszcze przed maratonem, kwestią pozostawało z jakim skutkiem go przebiegnę. Jak się jednak okazało nie miałem się czego wstydzić i mimo ostrej walki o cenne sekundy podczas maratonu bieg w Nowym Dworze ukończyłem poniżej 40 min ;)

Kwestie organizacyjne...

 

Jak się okazało zorganizowanie biegu nie jest takie proste jakby się wydawało ;/ mimo że na początku były ustalenia i zapewnienia że trasa będzie biegła przez płaskie drogi asfaltowe, a co się okazało, że wyszedł z niej całkiem przyzwoity bieg przełajowy...
Ta sytuacja pokazała że w życiu nie można być niczego pewnym, ale druga strona medalu pokazała prawdziwe oblicze mojej Pani Prezes Kasi i w tym miejscu che jej podziękować, bo mimo rzucanych kłód pod nogi nie poddała się i zorganizował bieg, wszystko może pod koniec nabierało bardzo szybkiego tępa ale dzięki zaangażowaniu wielu osób udało się wyznaczyć nową trasę. W tym miejscu chciałbym podziękować też Bartkowi który wspiera swoją żonę (naszą Prezes) i zawsze można liczyć na jego pomoc :) Dzięki Bartek!
Nowym doświadczeniem jakie zdobyłem to siedzenie w biurze zawodów, ale dało to do myślenia i obiecuję, że już więcej nie będę narzekać na jakiś zawodach, że coś wolno idzie itp
Teraz wiem ile nerwów to kosztuje żeby wszystko sprawnie szło ;)
Co do organizacji możemy się poszczycić, że jako pierwsi mieliśmy nietypowy środek lokomocji który prowadził bieg ;) Jak to mówią nazwa o czegoś zobowiązuje ;)

Trasa biegu...

 

Bieg rozpoczynał się spod szkoły podstawowej w Nowym Dworze trasa wiodła przez pobliskie pola które przebiegały wzdłuż wału przy rzece Wisła. Bieg po polach okazał się przygodą gdzie podczas biegania mogliśmy podziwiać piękne widoki, jednak po 5 km ukazał się nam podbieg ;) Wał przy którym biegliśmy fajnie wyglądał jednak nikt nie domyślał się, że będzie trzeba na niego wbiec, ale jak się okazało nie diabeł taki straszny jak go piszą. Po dość stromym podbiegu od razu był zbieg na którym można było wyrównać tętno i uspokoić oddech.
Na uczestników biegu czekał jeszcze jedne podbieg który miał swoje miejsce na ok 8km po nim wbiegaliśmy na asfalt i z delikatnej górki i po płaskim asfalcie wbiegaliśmy na teren szkoły gdzie usytuowana była meta :)
Co mogę powiedzieć o biegu? Była to dość wymagająca trasa ale bez przesady z opinii wielu znajomych wszystkim się podobała dana trasa padło na niej wiele życiówek i osobistych "przełamań", gdyby nie maraton który przebiegłem 6 dni wcześniej myślę, że czas byłby jeszcze lepszy ale moje 39:33 też wypadło całkiem nieźle :)
Warto też napomknąć o tym, że podczas biegu był punkt nawadniania, obstawa medyczna a trasa bardzo dobrze oznaczona i naprawdę trzeba by się było bardzo starać żeby się na niej zgubić. Za oznaczeni trasy bardzo dziękuję ekipie z Traktora (Leszek, Tomek, Bartek, Piotr i wielu innych), niestety nie mogłem pomóc bo byłem w pracy ;/

Uczta po Biegu...

 

Tak dokładnie uczta, biesiada czy jak to nazwać ;)
Uwierzcie mi, a osoby które były na biegu mogą to tylko potwierdzić. Przez 3 lata byłem ok 35 razy uczestnikiem zawodów w różnych miastach, wioskach itp i co?! i nigdzie tego kurka nie zastałem, to co przygotowały Panie z kółka gospodyń uczniowie szkół to nie mieści się nikomu.
Wyobraźcie sobie, że w szkole były przygotowane osobne sale w których znajdowały się kawa, herbata oczywiście z ciastem, na innej sali owoce, przekąski, sałatki owocowe itp mało tego były nawet świeżo zrobione soki warzywne i owocowe :) Powiedzmy, że były to przystawki bo główny obiad był już na łonie natury a na talerzu królował makaron z sosem mmmmm dodatkowo dostępne były pyszne kanapki :)
Osoby które przyjechały z dziećmi też się ucieszyły bo ich pociechy miały sporo "roboty" zapewnionej przez Gminny Ośrodek Kultury w Kwidzynie było malowanie portretów, robienie modeli samolotów oraz wiele atrakcji. Przewidziany był również mecz piłki nożnej oraz mecz w unihokeja dodatkowo mogliśmy słuchać występów młodych gwiazd podczas ich występu. Dodatkowo dzięki uprzejmości Banku BGŻ BNP PARIBAS z odz. w Kwidzynie możliwa była loteria fantowa :) :) :)
Biegowi głównemu towarzyszyły biegi dla najmłodszych które cieszyły się sporą popularnością, pochwalę się, że moja 6 miesięczna córeczka też zdobyła swój pierwszy medal mimo, że swoją pierwszą trasę biegu pokonała w wózku :)
Podsumowując I Bieg Traktora, uważam, że wypadł bardzo dobrze, oczywiście znaleźliśmy niedociągnięcia (nie wszystkie były naszą winą) które postaramy się ograniczyć do minimum podczas organizacji kolejnego biegu :)


poniedziałek, 17 października 2016

Abc Biegacza w roli ambasadora MRS - Magnesium Regeneration System

Kilka słów o firmie MRS...

 

Ze strony producenta http://mrssystem.com/ możemy dowiedzieć, się że produkt przeznaczony jest dla osób aktywnych fizycznie oraz tych które pracują ciężko na płaszczyźnie umysłowej. Obojętnie czy robisz ciężki trening czy obmyślasz w biurze jakiś ważny projekt tak samo będziesz zasługiwał na odrobinę relaksu, na coś co pozwoli naładować Ci Twoje baterie na kolejne dni ciężkiej pracy fizycznej jak i umysłowej. Produkty marki MRS wychodzą na przeciw tym wszystkim którzy chcieli by zaznać odrobinę relaksu i odprężenia w zaciszu własnego domu, dokładnie dzięki produktom firmy będziesz mógł zrobić we własnym mieszkaniu swoje prywatne mini SPA ;) w którym to Ty będziesz ustalał reguły gry a nie regulamin jaki panuje w danych lokalach itp.
Dodatkowo na stronie zawarty jest tekst który łatwo może przemówić do każdego z Nas...

Jesteś osobą aktywną fizycznie? MRS pozwoli zniwelować efekty zmęczenia potreningowego i przyspieszy regenerację ciała po wysiłku.
Masz za sobą wyczerpujący dzień w pracy? Nasze produkty pomogą Ci zrelaksować się i odzyskać energię.
 

Magnez odgrywa kluczową rolę w produkcji energii i kurczeniu się mięśni. Stres, szybkie tempo życia, złe nawyki żywieniowe, używki oraz intensywna aktywność fizyczna i umysłowa – wszystko to wpływa na niedobór tego pierwiastka w organizmie. Dlatego właśnie wiele osób prowadzących aktywny tryb życia stosuje produkty uzupełniające braki magnezu.


Istotny staje się w tej sytuacji fakt, że magnez wchłania się przez skórę kilkukrotnie szybciej niż w przypadku tradycyjnych, doustnych form jego suplementacji.
Dlatego właśnie stworzyliśmy produkty Magnesium Regeneration System, które dają gwarancję kompleksowej regeneracji po wysiłku – zarówno tym fizycznym, jak i umysłowym.



Czemu Regeneracja w sporcie jest aż tak ważna ?! 

 

Chyba każdy z nas słyszał stwierdzenie, że ktoś jest uzależniony od sportu, mało tego nawet w kręgu własnych znajomych dostrzeżemy takie osoby które przesadzają ze sportem, ale to jeszcze nic może sami do nich się zaliczamy?...
Co to takiego właściwie te uzależnienie?! może tak w skrócie, to rzecz bez której nie wyobrażamy sobie normalnego funkcjonowania, coś bez czego nie możemy żyć, znasz to uczucie? Taaaaa i to jak, jak powiedzieć biegaczowi, że ma przestać biegać? ha ha to tak jak by wyjąć rybę z wody. Też masz tak? Bo ja tak. Więc mówię teraz do Was a przede wszystkim do siebie: REGENERACJA !!! Nasze ciało tego potrzebuję.
Jak to mówi stare porzekadło, świątek, piątek czy niedziela,... albo inne dzień bez treningu to dzień stracony... Znam to z autopsji Ty też? Trenowanie 7 dni w tygodniu robienie nawet kilku treningów dziennie wcale nie powinno być powodem do dumy. Ludzie można podzielić w tym przypadku na 2 grupy: pierwsza to Ci których nawet siłą nie da się wyciągnąć na trening, druga to ta która nie potrafi odpuścić.
Nie można jednak zapomnieć o przerwie. Przetrenowany organizm w końcu nie wytrzyma, i sam zacznie się po jakimś czasie upominać o odpoczynek. Wie o tym chyba każda osoba która trenuje już kilka lat. Regeneracja jest tak samo ważna jak sam trening. Kiedy za przeproszeniem olejemy sobie kwestie regeneracji nasz organizm nie będzie miał po prostu sił do podjęcia walki. Zmęczone mięśnie wręcz proszą o chwilę odnowy i odpoczynku, gdyż w stanie przetrenowania nie pracują w pełni swoich możliwości, są osłabione, zakwaszone, co za tym idzie jesteśmy w tym momencie bardziej podatni na kontuzje.
Regeneracja nie może się kojarzyć z imprezowym weekendem, czy nawadnianiem organizmu ale niekoniecznie tym płynem jakim powinniśmy ;p regeneracja nie polega też na przeleżeniu kilku dni pod ciepłą kołderką. Jedną z form regeneracji na której chciałbym się skupić to ...


Regeneracyjna kąpiel postawi Cię na nogi...

 

Nalej do wanny gorącej wody, wsyp do niej odpowiednią ilość płatków i ciesz się regeneracyjną kąpielą, która postawi Cię na nogi po intensywnym treningu lub po ciężkim dniu w pracy.
Ale czy to wystarczy aby nabrać sił ? Tak, tak nie wiele za tak wiele chyba warto zaryzykować i spróbować ;)
Przyzwyczailiśmy się to tego, że przyjmujemy magnez najczęściej albo z pożywieniem albo (niestety) w formie tabletek. Tymczasem przez skórę magnez wchłania się kilkukrotnie szybciej i nie obciąża w ogóle żołądka. Właśnie dlatego dostarczamy go w formie płatków. Gorąca, regeneracyjna kąpiel doskonale wpływa na mięśnie zmęczone intensywnym treningiem, odpręża po ciężkim dniu w pracy oraz nawilża i ujędrnia skórę.
Kiedy przydaje się 20-minutowa magnezowa kąpiel?
  • po treningu
  • po ciężkim, stresującym dniu w pracy
  • jeśli dużo tego dnia przeszedłeś - dosłownie (magnez świetnie odpręża stopy)
  • gdy wracasz do zdrowia po urazie
  • gdy cierpisz na bóle powodowane starymi kontuzjami
 Dodatkową zaletą produktu jest to, że działa kojąco również na układ nerwowy. Pozwala się odprężyć, wyciszyć i cieszyć pełnowartościowym snem. Magnez jest jednym z najważniejszych pierwiastków, jaki powinniśmy dostarczać naszemu organizmowi.


Wszystko ładnie pięknie opisane... Ale czy to działa ?!

 

Uwielbiam takie pytania he he każdy z Nas ma inny organizm i na każdego działają inne bodźce więc, odpowiedź na to pytanie chciałbym skupić na własnej osobie.
Jak większość z Was wie okres wakacyjny był dla mnie bardzo intensywny średnio miesięcznie (lipiec/sierpień) robiłem ponad 300km było to podyktowane tym, że we wrześniu miałem do zrealizowania zadanie które wiązało się z poprawieniem swoich rekordów życiowych na dystansie półmaratonu oraz maratonu udało się zrealizować oby dwa cele :)
Jednak dość długie treningi dały się we znaki i przed maratonem czułem się troszkę zmęczony ;/ Nie wróżyło to nic dobre, akurat idealnie wstrzeliła się możliwość przetestowania płatków magnezowych które zaczynałem testować :) Tygodniowa kuracja przed startem postawiła mnie na nogi dodatkowo pozwoliła się lepiej wysypiać (kąpiel robiłem przed snem) co za tym idzie wstawać bardziej wypoczętym. Na maratonie czułem świeżość mimo wybieganych kilku setek kilometrów ;)
Jak to wyglądało po maratonie?! Kiedyś gdzieś napotkałem fajny tekst który utkwił mi w pamięci, mianowicie "...Próba opisania maratonu osobie która nigdy go nie przebiegła, to tak jak opisywać kolor niewidomemu..." dokładnie tak to jest tylko skupił bym się nie tylko na samym biegu ale także tym co dzieje się z biegaczem na drugi dzień po biegu :) Zwłaszcza omijanie schodów dużym łukiem he he, z racji wykonywania zawodu nie mogłem sobie pozwolić na urlop bądź "obijanie" się w pracy więc musiałem się jak najszybciej zregenerować. Z pomocą pospieszyły 3 sesje kąpieli w płatkach magnezowych już po pierwszej kąpieli czułem się zdecydowanie lepiej. Mało tego 6 dni po maratonie który przebiegłem z czasem 3:02:04 ;p pojechałem na bieg który organizował klub Traktor Team Gmina Kwidzyn którego jestem członkiem, linie mety mimo przełajowej trasy przekroczyłem z czasem 39:32. Więc na pytanie czy płatki działają odpowiadam TAK !!!


Ale co z tym ambasadorem ? ;p

 

Dzięki temu będę mógł korzystać z dobrodziejstw produktów po niżej cenie :) Tak się składa, że chyba większość z Nas powoli kończy swój okres startowy więc warto pomyśleć o regeneracji, po to aby nabrać sił na kolejne miesiące treningów oraz nowy okres startowy :)
Jako ambasador marki mogę Wam zaproponować kod rabatowy -10% na wszystkie produkty.
Stronę firmy można znaleźć na moim blogu po kliknięciu w logo firmy zostaniecie przekierowani automatycznie do sklepu w którym znajdziecie nie tylko płatki magnezowe, co jeszcze sprawdźcie sami ;)
Ps. Dla większych zamówień jest możliwość większego rabatu, ale w tej kwestii proszę kontaktować się przez wiadomość prywatną ;)
Na koniec podaję kod rabatowy, który upoważnia do 10% zniżki na zakup produktów, cena wtedy jeszcze bardziej powinna Was zachęcić aby wypróbować to na własnej skórze, tym bardziej, że istniej możliwość zakupu opakowania 1kg które starcza na tygodniową kurację )



 

niedziela, 2 października 2016

38 PZU MARATON WARSZAWSKI

Kilka zdań w ramach wstępu...

 

Do tego biegu przygotowywałem się w dwojaki sposób, dlaczego? Były to przygotowania zarówno fizyczne jak i psychiczne i w przypadku maratonu przydały się bardzo mocno, chodzi tu o nastawienie, nastawienie do walki i ciągłego biegu. O moją psychikę zadbał mój trener który kazał robić mi biegi tempowe na bieżni stadionu, wszystko fajnie tylko jak robiło się tych kółek ok 40 szło się szybko znudzić ale nauczyło to wyłączyć myślenie i po prostu biec, bardzo mi to ułatwiło pokonywanych kilometrów podczas maratonu, powtarzałem sobie w myślach to co na stadionie jeszcze tylko 10 kółek jeszcze tylko 5 itp itd może zamiast kółek były kolejne kilometry, dzięki temu nie doświadczyłem czegoś takiego jak na pierwszy maratonie (Orlen 2015) czyli tzw. ściany ;)
Mi to pomogło czy komuś się to przyda nie wiem nie gwarantuję ale na pewno polecam spróbować.
Dlaczego akurat wybrałem ten maraton z tylu możliwych? zależało mi żeby pierwszą część sezonu pobiegać krutsze dystanse czyli 5 i 10 km na których udało mi się uzyskać nowe życiówki :)
Druga część sezonu miała należeć i skoncentrować się na 2 biegach Półmaraton Philips w Pile i po nim start w maratonie warszawskim. Czemu Warszawskim bo to bieg z piękną historią w końcu to już 38 edycja a do Warszawy mam sentyment :) Poza tym z opowieści innych słyszałem, że jest tam szybka trasa i tak też było, czyli idealne warunki do walki o nową życiówkę. Mój czas z debiutu to 3:30:07, teraz chciałem poprawić swój czas aż o 15 min sporo ale byłem dobrze prowadzony, rzetelnie wykonywałem treningi i trzymałem dietę, po starcie kontrolnym w Pile czułem że z tych 3:15 które planowałem coś jeszcze się urwie ;) Jak wyszło? Przeczytacie w dalszej części wpisu...

 Auta zapakowane więc w drogę, kierunek Warszawa :)

 

Wyjazd do Warszawy był kolejną wspólną imprezą na jaką zameldowaliśmy się jako Traktor Team Gmina Kwidzyn. Bardzo dobrze było nas widać zwłaszcza, że pojechaliśmy do stolicy aż w 12 osób, w tym jedna osoba która reprezentowała barwy Kwidzyn Biega.
Sama droga do Warszawy zleciała dość szybko i iw wesołej atmosferze choć nie ukrywam, że w powietrzy szło wyczuć buzujące endorfiny połączone z nutką paniki i adrenaliny... Dla wielu było to ich pierwszy maraton i powiem szczerze, że sami nie zdawali sobie sprawy co to właściwie jest ten maraton ;p teraz może pisze to z lekkim uśmiechem na twarzy ale zachowywałem się identycznie przed swoim debiutem, te zetknięcie się z czymś nowym owiane było lekko niepewnością.
W drogę wyruszyliśmy ok południa zdecydowaliśmy jechać sobie bocznymi drogami i dzięki temu natrafiliśmy na wielki traktor ze snopków siana ;p oczywiście fotka z flagą musiała być :)
Gdy zbliżaliśmy się do celu umówiliśmy się z resztą załogi, że spotkamy się w miejscu odbioru pakietów a następnie udamy się wszyscy razem do hotelu w którym mieliśmy zarezerwowany nocleg.
Jeśli chodzi o sam odbiór pakietów biuro działało sprawnie i nie było trzeba długo czekać na odebranie pakietu, wszystko było ładnie poukładane i oznakowane. W miejscu odbierania pakietów startowych odbywały się targi expo i tu troszkę się rozczarowałem, bo powiem szczerze, że na wielu imprezach byłem i te były chyba najsłabsze ;/ nic ciekawego praktycznie nie było i sporo stoisk się powtarzało sam układ był zrobiony na przysłowiową podkowę. Ale nie będę się nad tym rozwodził, nie nie przyjechałem tam na targi tylko na bieg do którego nie mogę się przyczepić :)
Po odbiorze pakietu była możliwość zrobienia sobie fotki z wielkim medalem który był postawiony przed wejściem, oczywiście skorzystałem he he.
Mieliśmy jeszcze chwilkę dla siebie po czym pojechaliśmy rozlokować się w hotelu a następnie wyskoczyliśmy do miasta a z racji tego, że do Pałacu Kultury mieliśmy ok 2km poszliśmy tam spacerkiem i weszliśmy do pobliskiej knajpki na uzupełnienie płynów i kolację :)
Niektórzy zostali jeszcze, żeby sobie posiedzieć i pogadać, ja z racji tego że byłem po dyżurze poszedłem szybciej spać ;)


Wstań i walcz...

 

Godzina 6:00 zaczyna odzywać się budzić, wstaję i nie wiem za co mam się zabrać he he nastał lekki stresik i uświadomiłem sobie, że nogi mam jak z waty. Zjadłem śniadanko napiłem się kawy i czas było się zbierać, z racji tego, że postanowiliśmy przejść się na start żeby nie pchać się autami musieliśmy wyjść szybciej. Po drodze widać było, że szykujemy się do czegoś wielkiego każdy chciał zrealizować swój cel z jakim tu przyjechał i na tym się skupiał, ja miałem cel nowa życiówka, i to miałem zakodowane, nie zacząć za szybko i nie analizować całego biegu po prostu biec, niby takie proste ale wcale tak nie jest zwłaszcza na dłuższych dystansach ;)
Gdy doszliśmy na start mieliśmy jeszcze chwilę, żeby spotkać się ze znajomymi i wymienić cenne uwagi przed startem, pozdrawiam tutaj szczególności mojego biegowego kolegę Rafała z którym znam się już od dłuższego czasu dodatkowo Pawła który był na biegu GKM ;)
I wielu innych którzy przychodzili przybijali pionę i życzyli powodzenia, niestety przepraszam Was, że nie zapamiętałem wszystkich z imienia a wiem, że śledzicie moje wypociny na blogu jak i profilu Abc Biegacza. Fajnie było też spotkać osoby z Pszczółkowski Team na czele z moim trenerem który dał jeszcze cenne wskazówki przed startem. Była to też okazja, żeby spotkać się tak dużą grupą i poznać się na żywo a nie tylko przez kabel komputera ;)
Po miłych rozmowach czas było się skoncentrować i skupić się na rozgrzewce bo czasu było coraz miej do wystrzału startera.

3,2,1 START !!!

 

Teraz już nie było odwrotu, ruszyliśmy powiem szczerze, że bałem się troszkę samego startu bo było dość ciasno ale, no właśnie zawsze mam o to pretensje ale nie tym razem brawo biegacze!!! Większość z Was zajęła odpowiednie miejsce i nikt nikogo nie blokował :) super uczucie :)
Może nie będę opisywał każdego kilometra bo by to był bardzo długi wpis he he. Postaram wybrać się kilka aspektów i je opisać.
Jeśli chodzi o trasę naprawdę zalicza się do szybkich, większość drogi po płaskim może z jakimś delikatnymi wzniesieniami które nie były czasami nawet odczuwalne, pod koniec były dwa większe podbiegi zwłaszcza ten na 38 km okazał się kluczowy w rozwoju dalszych sytuacji ale o tym za chwilę. Co do trasy to była też dobrze oznaczona, a punkty nawadniania i odżywiania działały dobrze więc każdy mógł się załapać na wodę, izotonika, kostki cukru, owoce itp itd były też żele które mi osobiście nie podpasowały (podkreślam mi nie podpasowały, działać działały ale były jak dla mnie za gęste i za słodkie, ale to kwestia gustu). Pierwsza 10-tka zleciała mi bardzo szybko i wręcz za szybko po śrenia prędkość wynosiłą ok 4:13/km wiedziałęm, że albo zaryzykuję i będę starał się trzymać troszkę wolniejsze tempo tak żeby wycelować w wynik poniżej 3:10 albo zwalniam i biegnę na 3:10.
Po 15 kilometrze wyprzedziłęm Pana z balonikiem na którym widniał napis 3:00 !!! Wtedy sobie pomyślałęm pod nosem ale ze mnie świr i dekiel co ja robię he he pewnie zaraz spuchne, ale z drugiej strony głos w głowie mówił mi walcz i walczyłem dalej...
Co mnie zdziwiło noga dobrze się kręciła wydolność była więc biegło się przyjemnie, dodatkowo energii dodawali ludzie którzy pozdrawiali mnie na trasie oraz grupki muzyczne które napędzały swoją muzyką.
Połowę trasy pokonałem poniżej 1:30 co dodatkowo motywowało i nakręcało, zaraz za półmetkiem zjadłem żel który udało mi się zakupić na expo doładowałem się kostkami cukru które jakiś czas wcześńiej rozdawali i poleciałem dale w drogę... teraz już z górki już bliżej jak dalej, zastanawiałem się kiedy coś pójdzie nie tak, czy będzie kryzys czy nie, i sam się złapałem na tym, że zamiast biegu skupiam się na myśleniu co od razu było widać na tempie biegu nieświadomie zwolniłem dobrze że szybko się ogarnełem i przyspieszyłem do 4:16/km.
Po 30 kilometrze szykowałem się psychicznie do podbiegu dlatego kilka kilometrów szybciej przyspieszyłem, bo nie ukrywam wiedziałem, że na podbiegu zwolnię, nie potrafię jeszcze trzymać równego tempa nie zważając na ukształktowanie terenu i stopień przewyższenia ;) Jednak mozolne treningi z podbiegami przyniosły efekt gdyż udało mi się na podbiegu wyprzedzić dość sporo osób :) Po podbiegu trzeba było uspokoić puls i lecieć dalej, wsunełęm ostatni żel jaki miałęm przy pasie planowałem go zjeść szybciej ale nie mogłem go wyjąć z pasa he he komicznie to wyglądało jak szarpałem się z pasem ;p W końcu się udało i naładowany świeżą dawką paliwa zacząłem ostatnie 10 km biegu. Cały czas czułem się dobrze nic mi nie dolegało noga się kręciła oddech wyrównany i spokony dobra muzyka w słuchawkach nadawała tempo i rytm biegu. I nagle wiedziałę, że zaraz nastąpi gorsza część czyli kolejny podbig który był jakoś na wysokości 38 kilometra też był już troszkę cięższy do pokonania ale ciesze się, że udało mi się go pokonać z prędkością w granicach 4:40/km na gorze z racji pokonanego już dystansu wyrównanie tętna i złapanie równego oddechu zajeło mi troszkę więcej czasu niż pry pierwszym podejściu ale w końcu się udało.
Po wyrównaniu oddechu patrzę na zegarek i co widzę że jak troszkę podkręce tempo uda mi się złamać 3 godziny !!! i to nawet coś w granicach 2:58 więc zerwałem się do przodu ;/ i dosłownie czułem się jak zerwałęm ale dokładnie coś w lewym udzie ;(
Załamka i z pięknego filmu łamania 3h stała się klejna walka ukończyć i za dużo nie stracić. Zatrzymałem się na chwilkę rozmasowałem nogę puściło więc dalej ogień :) chyba jednak nie do końca było ok ;/ 42 kilometr przebiegłem w tempie 5:20/km ale powiedziałem sobie, że się nie poddam i nawet się doczołgam do mety :)
Ostanie 200 metrów prowadził mnie mój kolega z klubu Kacper dodał siły w kilu męskich słowach tak że znacząco przyspieszyłem szkoda, że nie było do na tym 41-42 kilometrze bo wtedy by mogło się to potoczyć całkiem inaczej, ale nie ma co gdybać.Ostatecznie maraton ukończyłem ze średnią biegu 4:18/km co pozwoiło wykręcić czas 3:02:04 (poprawiony rekord o 28min03s). Na mecie co nie tylko mnie zdziwiło nie byłem jakiś mega zmęczony i gdyby nie spięty mięsień mógłbym biec dalej i szybciej bo to mnie blokowało nie żadna ściana czy zła wydolność, do tego biegu Paweł (mój trener) dobrze mnie przygotował i gdyby nie pech i przygoda z nogą 3h były by złamane, ale i tak jestem mega szczęśliwy :)
Po przekroczeniu linni mety ze łzami w oczach (łzy szczęścia) udałem się na obecany posiłek i browarka bo na to miałem ogromną ochotę he he, jednak po drodze zobaczyłem, że są wolne miejsca w namiocie z masażami więc z chęcią do niego wstąpiłem. Chiałbym podziękować Panu który podją się próby rozmasowania mojego uda, powiem szczerze, że pierwszy raz mnie tak bolało podczas masażu, nawet Pan który masował powiedział, że dawno nie widział tak spientego mięśnia i ciężko było go rozluźnić ;/ jednak po ok 25 min starań stał się cud mięsień się rozluźnił i chumor wrócił, bo obawiałem się, że to coś bardziej poważniejszego. Otrzymałem cenne wskazówki jak rozmsowywać noge oraz został polecony i automasaż na wałku ;p Akurat w tym przypadku wiedziałem, że nie podaruje nodze za tą akcję i po powrocie do domu (na drugi dzień) "skatowałem" nogi na wałęczku  marki Physioroll ale warto było, bo tydzień po maratonie dzięki ćwiczeniom z wałkiem i dwoma miejszymi pomocnikami (które obecnie testuję)  w połączeniu z kąpielą magnezową od firmy MRS SYSTEM mogłem stanąć na lini startu kolejnego biegu tym razem na 10 km w którym złamanie 40 min było tylko formalnością ;) Ale o tym w innym wpisie ;p
Chciałbym też zrobić ukłon w stronę dietetyków którzy przygotowli mi zbilansowaną dietę taką która dawała mi energię nie obciążała żołądka i dodatkow pozwoliła zjechać na wadze tak że w dniu staru wynosiła 72 kg :)
Dlatego polecam produkt TRIZER gdyż poza odżywką którą otrzymacie dostajecie miesięczną dietę (o niej też będzie jeszcze mówione ale już w innym miejscu).
Na koniec zostawiłem sobie dwie najważniejsze osoby którym chciałbym zadedykować ten bieg, osoby które kocham są to moje najwierniejsze fanki ;)
Żonie która wielokrotnie dodawała mi otuchy i akceptowała moje treningi pomagałą w posiłkach itp itd. Drugą osobą jest moja córeczka :)
A tak pwstaje nowa świecka tradycja ;p po biegu (mowa o półmaratonie i maratonie) trzeba było zjeść kebsa ;p he he taka mała odskocznia od diety ;p
Ale muszę przyznać, że dawno nie jadłem tak dobrego... hmm w sumie dawno żadnego nie jadłem może dla tego ten wydał się taki wyjątkowy :)
Powrotu do domu nie będę opisywał i to wcale nie dla tego że był ostry melanż bo niby tak sobie powtarzałem, że po maratonie opije się piwskiem, jednak wolałem trzymać formę żebys potkać się i porozmawiać z żoną i ucałować córeczkę ;) W domu odrobiłem ;p
A teraz ostro do pracy bo ten wspaniały bieg przeszedł do historii ;)
Więc walczyć trenować i czerpać z tego radość. 













Jaglanka z rana ?! Czemu nie :)

Placuszki jaglano - bananowe 

 

Dziś na moim talerzu wylądowały pyszne placuszki z jakże dobrej, zdrowej i poczciwej kaszy jaglanej :) Powiem szczerze, że robiłem je po raz pierwszy i do posiłków w stylu fast się niestety nie zaliczają trzeba jednak przy nich troszkę postać :p jednak można w tym czasie robić jakąś inną rzecz bo można by powiedzieć, że robią się same ;) Na początku troszkę roboty i można zająć się czymś innym np poranną toaletą. Inną opcją jest przygotowanie ich sobie wieczorem a rano po prostu je odgrzać w mikrofalówce.


Co będziemy potrzebować do przygotowania ???

 

 
Składniki:
Kasza jaglana ok 85g (3/4 torebki po ugotowaniu)
2 średnie banany (ok 200g)
2 jajka 
Opcjonalnie:
Jogurt naturalny
Rodzynki
Własna wena ;p

Wykonanie:

Na samym początku gotujemy kaszę jaglaną średnio zajmuje to ok 15 min choć ostatnio udało mi się kupić kaszę jaglaną błyskawiczną którą wystarczyło zalać wrzątkiem i odczekać jakieś 2-3 minutki.
W trakcie gotowania kaszy możemy nagrzewać sobie już piekarnik do temperatury 180'.
Gdy uporamy się z kaszą, zabieramy się za banany polecam pokroić go sobie na małe kawałki ułatwi nam to rozgniatanie gdy trafi już do miski, na końcu przygotowujemy 2 jajka które wbijemy do miski bądź innego naczynia jakie mamy akurat pod ręką. Do uprzednio przygotowanej miski wsypujemy ugotowaną kaszę jaglaną pokrojone banany i wlewamy jajka, wszystko dokładnie mieszamy tak by powstała z tego jedna masa.
Blaszkę w piekarniku wykładamy papierem do pieczenia na który będziemy wykładać masę jaka nam powstała i formować z nich placuszki, tutaj kwestia indywidualna czy będą większe czy mniejsze ;)
Całość pieczemy ok 20 min (tak aby się zarumieniły). To wszystko smacznego :)

Wartość Kaloryczna ok 500 kcal
Białko: 19,4g
Tłuszcz: 10g
Węglowodany: 86g
Błonnik: 4,9g