czwartek, 17 września 2015

53 Bieg Westerplatte

Przed startem...

Chciałbym powiedzieć, że na ten bieg chciałem jechać już w poprzednim roku jednak przegapiłem zapisy i nie ogarnąłem tematu ;)
W tym roku na zapisy czekałem z niecierpliwością i na bieg zapisałem się chyba w 2 dniu zapisów... Czy warto było ?! Odpowiadam, że w 100% i to był mój najlepszy bieg w jakim uczestniczyłem przez te dwa lata :)
Co było, aż tak wyjątkowe, że twierdze, że to najlepszy bieg? Postaram się to opisać w paru punktach, przy okazji nie zanudzając Was na śmierć.
Z racji tego, że byłem w Gdańsku już dzień szybciej postanowiłem przy okazji odebrać sobie pakiet startowy, żeby przed startem mieć już to z głowy (ale i w dniu startu było to dobrze zorganizowane i koledzy z którymi byłem nie narzekali, że muszą długo stać w kolejce). Po odebraniu pakietu udałem się do domu, żeby w pełni przygotować się na bieg który miał miejsce następnego dnia.
Następnego dnia wyruszyliśmy zwarci i gotowi w 4 osobowym składzie :) Po przyjeździe czekał na uczestników biegu bezpłatny parking z którego kursowało aż 16 autobusów które za darmo podwoziły uczestników jak i kibiców biegu na Westerplatte. Super sprawa przynajmniej nie było problemu z zostawieniem auta, no oczywiście jak już by udało się znaleźć miejsce.
W rejonie startu było zorganizowane tzw. miasteczko biegacza, wszystko w jednym miejscu i nie było trzeba latać i szukać potrzebnych nam stanowisk. Miejsce odbioru pakietów było podzielone numerami także kolejka fajnie się rozkładała, i znacznie przyspieszało to czas oczekiwania :)
Z kwestii organizacyjnej warto podkreślić, że organizator zapewnił po 2 przebieralnie dla kobiet jak i mężczyzn, depozyt który sprawnie działał, dostęp do toalet i punkty gdzie można było wymyć ręce, nie na każdych zawodach się można z nimi spotkać więc zasługuje to na podkreślenie, że takie coś było. Przed biegiem była też degustacja kawy Idea i to przed tym punktem były największe kolejki, bo była to oczywiście degustacja darmowa. Poza tym było kilka stoisk z opaskami kompresyjnymi, punkty badania stopy itp jednego co mi zabrakło to możliwości kupienia żelu energetycznego, zawsze mam ze sobą ale tym razem nie miałem ;/

Chwile przed startem i sam bieg...

Każdy z uczestników biegu był przypisany do odpowiedniej strefy czasowej, co mnie ogromnie ucieszyło uczestnicy naprawdę się do tych stref ustosunkowali, można było zaobserwować tylko nielicznych którzy stawali tam gdzie nie powinni ;/ Dodatkowym plusem jest fakt obecności Pacemakerów którzy prowadzili biegaczy na czasy 35', 40', 45', 50', 55',60',65'.
Bardzo ułatwiało to sprawę tym którzy chcieli pobić swoje osobiste rekordy a nie posiadali sprzętu który by im to umożliwił (chodzi mi o zegarek, bądź jakąś aplikacje w tel).
Co do trasy t o trzeba przyznać, że to bardzo szybka trasa, która sprzyja "wykręcaniem" nowych życiówek zwłaszcza, że do tego pogoda była idealna.
Jedyne czego nie mogę, przeżyć to to, że biegłem z kontuzją... ból kolana mimo, zażytych leków i nasmarowania nogi rożnego typami maśćmy ograniczył mi bieg po ok 7 km, może nie tyle ból co niemożliwość szybkiego przemieszczania ;p mimo to walczyłem do końca i czas jaki uzyskałem to 41:44 z czego jestem bardzo zadowolony :) choć czuję mały niedosyt.
Wiem, że za rok na pewno będę chciał tu wrócić, i udowodnić sobie coś że stać mnie na lepszy czas na tej trasie :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz