Zamiast wstępu ;)
Na samym początku chciałbym złożyć podziękowania dla całego klubu a zwłaszcza Pani prezes Traktor Team Gmina Kwidzyn za zorganizowanie, poświęcenie i wyrozumiałość dla uczestników biegu. I Bieg Plebiscytowy był trzecim biegiem zorganizowanym przez w/w klub i muszę przyznać, że choć zmieniłem barwy klubowe (tzn na obecną chwilę jestem niezależny ;p) to mam ogromny szacunek i sympatyzuje Traktorom ;) Brawo Wy stanęliście na wysokości zadania, i tym bardziej się cieszę, że mogłem "...pozostawić swój ślad w Janowie ;p... A, że bieg wyszedł mi naprawdę dobrze , cieszy to jeszcze bardziej ;) Ale o tym za chwilę...
Trasa biegu...
Piękne malownicze tereny to chyba jeden z największych atutów owego terenu, dla Nas osób biegających cieszy tym bardziej, że trasa była praktycznie płaska poza jednym nie groźnym podbiegiem na wał. I tu na chwilę się zatrzymam, żeby nie było za kolorowo mi i kilku moim znajomym sprawił sporo trudności bieg po wale z tego względu, że była ścinana trawa która utrudniał przyczepność zwłaszcza w butach startowych ;) Jednak mimo to trasę uważam, za naprawdę szybką tym bardziej że liczyła ona ok 10,6km jednak przy tak pięknych widokach jakoś nikt nie zwracał na to uwagi ;) No dobra ja nie zwracałem uwagi.
Trasa dobrze oznakowana, podziękowania również dla Strażaków ochotników którzy okazali się bardzo pomocni podczas trasy zwłaszcza przy ostrych zakrętach, czuwali nad tym, żeby się nikt nie zgubił :)
Przez cały bieg starałem trzymać się czołówki, niestety na wale mi troszkę uciekli no może więcej niż troszkę he he ale jestem z siebie zadowolony :) Bo to pierwsze szybsze zawody po kontuzji...
Może bez życiówki ale za to z pudłem ;)
Czas z jakim udało mi się zameldować na mecie to 42:12 a 10-ty kilometr przekroczyłem z czasem 39:47 biorąc pod uwagę dość spory odcinek po wale tym bardziej jestem z siebie zadowolony :) Na ostatnich metrach pomagał mi mój biegowy (od niedawna rowerowy) kompan Leszek ;) Pogoda dopisywała w trakcie biegu choć słońce na otwartej przestrzeni troszkę mogło przeszkadzać, ale nie ma się co spinać nie był to bieg na bicie własnych rekordów życiowych tylko ba dobrą zabawę która miała też sprawdzić formę która po kontuzji była słaba nawet bardzo...
Czas jak uzyskałem z biegu pozwolił mi być 8/118 pozycji w kat open a w kat wiekowej byłem 2 :)
Bardzo mnie to ucieszyło i dodało wiary w szybsze bieganie, dodało mi skrzydeł ale rozum nauczony kontuzjami szybko sprowadził do parteru i dalej, utrzymuję zasadę wolno na treningach szybko na zawodach ;)
Ps. Mam nadzieję, że za rok tez będę mógł cieszyc się uczestnictwem w tak fajnym biegu zwłaszcza, że odbywa się praktycznie na własnym podwórku ;)
Do zobaczenia za rok...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz