środa, 2 lipca 2014

Kartka z kalendarza... czyli jak to wszystko się zaczęło

Skąd wzięła się myśl żeby zacząć biegać?!

Witam wszystkich tych którzy chcieli by zacząć biegać, lecz brak im motywacji, chęci może cierpią na chorobę współczesnego świata czyli coraz większy problem z nadwagą, lenistwem oraz brakiem motywacji i chęci do podjęcia walki o swoją sylwetkę, samopoczucie a przede wszystkim o zdrowie. Bo jak to mówią "Sport to zdrowie" święte słowa, tylko ktoś to to wymyślił zapomniał dodać, że trzeba to robić z głową i z pewnym dystansem zwłaszcza jak ktoś ma parę a może sporo za dużo kilogramów.
Może ktoś czytając to pomyśli sobie skąd ten gościu może coś wiedzieć o tym co czuję, o tym że nie jestem w stanie wejść np na 4 piętro bez zadyszki itp itd. O tuż to stąd, że jeszcze nie dawno sam byłem osobą z nadwagą a nawet powoli wchodzącą w otyłość.
Chciałbym podzielić się na początku z wami swoją historią Skąd wzięła się myśl żeby zacząć biegać?! 
Wszystko zaczęło się w czerwcu 2013r. ważyłem wtedy dobre 98kg przy wzroście 178, a 27 lipca miałem wziąć ślub z moją (już) żoną Agnieszką. Zrobiło mi się trochę głupio, że doprowadziłem się do takiego stanu, z własnego lenistwa i głupoty mianowicie objadanie się wieczorami + spore ilości piwka. Chciałem ze sobą coś zrobić, to już był pierwszy krok do sukcesu ;p przekopywałem internet (he he popijając piwko) i szukałem stron o tym jak zgubić kilogramy, myślałem nad jakimś sportem i padło na bieganie, myślałem sobie, że tak będzie najłatwiej i najszybciej (w pewnym stopniu miałem rację ale nie do końca).
Przekopując kolejne strony internetowe, fora i blogi trochę się irytowałem bo większość stron była dla tych którzy już to robią parę lat mają jakieś sukcesy a ja po prostu chciałem schudnąć. Aż pewnego dnia natrafiłem na blog Biegowo i okołobiegowo oraz fanpage Trzymam tempo  (do których z całego serca zachęcam i polecam), postanowiłem napisać do osoby która to prowadzi (mówię sobie co mi tam i tak nie odpiszę, bo pisałem do wielu a On jako jedyny odpisał), śmieszne jest to, że jeszcze tego samego dnia miałem odpowiedz, z konkretnymi wskazówkami co aż mnie zamurowało. Byłem już podbudowany wiedziałem jak zaczynać co robić na początku (o tym wszystkim w następnym poście) tylko brakowało mi jeszcze jednego, impulsu żeby zacząć ;p Powtarzałem sobie z tygodnia na tydzień, że od pon zaczynam tylko nie powiedziałem od którego, aż pewnego razu przekopując internet trafiłem na grafikę na której był tekst:
PAMIĘTASZ JAK MÓWIŁEŚ ZACZNĘ OD PONIEDZIAŁKU? TO DZIŚ!
Po tych prostych słowach coś we mnie wstąpiło, nie potrafię tego opisać, jakiś wewnętrzny głos kazał wstać mi od kompa i iść na trening. Początki przypadały na przełom czerwca i lipca akurat wtedy było bardzooo gorąco :( (wyobraźcie sobie gościa który waży prawię 100kg i biegnie jeszcze w upalny dzień) dlatego na początku starałem biegać późnym wieczorem bądź nad ranem, żeby z nikim się nie mijać, zwłaszcza, że pewnego razu poszła w moją stronę wiązanka od gości których mijałem coś w stylu pacz jak się zasapał, zaraz na zawał padnie ;/ nie były to miłe słowa zwłaszcza dla osoby która postanawia zacząć swoją przemianę i walkę o każdy centymetr przebiegniętego dystansu. Zdałem sobie sprawę, że czasami trzeba odbić się od dna żeby coś osiągnąć, z perspektywy czasu patrzę na to, że może gdyby nie te teksty to zaprzepaścił bym treningi, załamał się i dalej nic nie robił, lecz z natury jestem uparty, zawzięty i walczę o cel jaki sobie postawiłem. Te słowa dały mi takiego kopa, że powiedziałem sobie w myślach, że ten się śmieje kto się śmieje ostatni. Na dzień dzisiejszy 2.07.2014r. ważę 75kg mam za sobą starty w zawodach na 10 km, półmaratonie i dalej biegam :) 

Ps. Zdecydowałem się na utworzenie tego bloga, nie po to żeby mieć setki komentarzy, lajków na facebooku itp itd, tylko po to, żeby ludzie którzy czytają teraz moje wypociny przy butelce piwa (jak ja kiedyś), wiedzieli, że wszystko można osiągnąć ciężko pracą i własnymi chęciami, że bieganie uczy cierpliwości i systematyczności szlifuję charakter i daje dużo radości. 

 Co by nie być mało słownym parę fotek z mojej przemiany - 20kg








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz