poniedziałek, 9 stycznia 2017

To był bardzo dobry sezon...

Podsumowanie sezonu 2016...

 

Często zastanawiałem się (może też tak masz), czy to co robię ma sens?!
Co prawda zauważałem jakiś progres w swoich treningach, czy zapisywałem w notatniku coraz lepsze czasy z zawodów, jednak tak jak każdy i nie tylko biegacz, ale też cyklista, piłkarz czy jakikolwiek inny sportowiec, ba mało tego nawet nie trzeba być sportowcem żeby dopatrzeć się u siebie chęci rozwoju, doskonalenia mówiąc tak czysto po ludzku, chęć bycia lepszym.
Zastanawiałem się, co mogę zrobić lepiej, albo co robię źle, że zatrzymałem się w miejscu. Sezon 2016 to pełny rok w którym poza wspaniałym wsparciem jakie dostaję z klubu Traktor Team Gmina Kwidzyn mogłem też liczyć na profesjonalnie przygotowanie trenerskie dzięki trenerowi Pszczółkowski Team. Może wielokrotnie wyzywałem Go w myślach, że jest głupi, że to nic nie daje, nawet zastanawiałem się czy ma to jakiś sens te całe trenowanie. Jednak jak to mówi pewna sentencja, że z trenerem nie zawsze trzeba się zgadzać itp itd trenera po prostu trzeba słuchać, i w tym sezonie tak też się stało, przestałem zadawać zbędne pytania, czy dokładać sobie kilometry na treningach co z tego wyszło ?! Dowiesz się w dalszym tekście ;)

Poprawa rekordów życiowych na każdym dystansie ;o

 

Tak to prawda, przez ciężkie treningi setki wybieganych kilometrów (w 2016 roku mój przebieg to 3400km), ogromnej ilości wyrzeczeń udało się poprawić dotychczasowe rekordy, pisząc ten post, aż sam nie mogę uwierzyć w to jak ciężka praca i solidnie przepracowana zima zaowocowała. Powiem tylko, że marzyłem o takich czasach jak: maraton ok 3h`5min, połówka poniżej 1h30min no i złamać 40 min na 10km. udało się i to ze sporym zapasem, ale o tym dalej.
Nie było by tego gdyby nie wsparcie mojej żony a przede wszystkim Jej akceptacji, na treningi tym bardziej, że od 13 kwietnia zostałem tatą i siłą rzeczy doszło sporo nowych obowiązków, mimo to zawsze mogłem wyskoczyć nawet na dłuższe wybieganko ;) Dzięki Aga :*
Nie było by też tych rekordów gdyby nie wsparcie klubu a w szczególności kilku osób które czasami w bardzo konkretny sposób potrafiły mi uświadomić, że mam skończyć marudzić i zapier... podziękowania dla Kasi, Leszka, Kacpra, Mateusza, Pawła - zawsze we mnie wierzyli, no czasem ich wyobrażenia różniły się od rzeczywistości ale mam nadzieję że dużej różnicy nie było ;p
Sporo w tym wszystkim odegrała też dieta, dzięki której nie dość, ze zjechałem ok 5kg to miałem jeszcze pełno energii na pokonywanie kolejnych kilometrów w szczególności podziękowania dla dietetyków od Trizer, jak i od całej firmy za otrzymane suplementy naprawdę robią cuda (Więcej o Trizer - będę jeszcze pisał).
Chciałbym też w tym miejscu podziękować wszystkim firmą które wspierały mnie swoimi produktami, duże podziękowania dla firmy SKECHERS od której otrzymałem już łącznie chyba z 5 par butów, to duże wsparcie zwłaszcza, że przy takim kilometrażu byty zmieniam praktycznie co prę miesięcy ;p
Ale może wróćmy do konkretów, bo zaraz zrobi się jakaś telenowela i będę tak pisał i pisał ;p Zanim podam uzyskane rezultaty z tego sezonu chciałbym przytoczyć to co mawia mój trener... "Ból przeminie sukces zostanie" Więc tak też zrobiłem na końcówce maratonu (widać na fotce)


Moje małe wielkie rekordy:
5km - 18:56
10km - 37:20
Półmaraton - 1:24:59
Maraton 3:02:04 

Nie samymi życiówkami biegacz żyje...

 

Tak to fakt, nie samymi życiówkami biegacz żyje (przynajmniej ja), w mojej głowie pojawiło się małe światełko w tunelu które oświetlało podium, zacząłem sobie marzyć z biegu na bieg z zawodów na zawody coraz lepsze czasy i coraz częściej najgorsze miejsce jakie można sobie wymyślić 4!!!
Jednak przełamanie stało się na zawodach na których praktycznie nie miało mnie być he he ;)
I bieg Papieski w Pelplinie "rozdziewiczył" moje wejścia na podium ;)


3 miejsce w kat. wiek. Pelplin 5.06.2016


1 miejsce kat. wiek. Sadlinki 20.08.2016


2 miejsce open Grudziądz 17.09.2016



3 miejsce open Pruszcz Gdański 12.11.2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz